50 lat Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie

 

„Babcia i Wnuczek” – czyli noc cudów

Irena Masalska tekst

 

Polski Teatr Ludowy we Lwowie zapragnął uczcić swój Jubileusz sztuką, odegraną dokładnie 50 lat temu, na początku działalności artystycznej, 19 kwietnia 1958 roku. Chodzi o „Babcię i wnuczka” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Miejsce przedstawienia też było to samo – aula szkoły nr 10 we Lwowie. Z okazji Jubileuszu sztukę odegrano także 20 kwietnia. Przedstawienie niedzielne poprzedziła Msza św. w kościele św. Marii Magdaleny. Odprawią ją w intencji Teatru i jego Aktorów ks. bp Leon Mały. Przed samym spektaklem publiczności zaprezentowano historię teatru, utrwaloną jako krótki film.

I oto rozpoczęła się Sztuka... Farsa, komedyjka, tragifarsa + cóż, właściwie, to mogło by być. Babcia (Irena Słobodiana) nieustannie, rzec można, tresuje swego wnuczka Zbyszka (Kazimierz Kosydor). Wierzy w cuda tak bezapelacyjnie, że aż wywołuje to śmiech nie tylko kolegów Zbyszka (Paweł Kuński i Bogusław Kleban) oraz ich koleżanki Katarzyny (Elżbieta Gelich, Marzena Kleban), ale także, co oczywiste, publiczności, zebranej na sali. „Pomagają” w tym Cudotwórcy – Rączka i Adamus (Andrzej Bowszyk, Wiktor Łafarowicz).

Świetnie spisał się ze swą rolą Elizejski (Artur łafarowicz), zaś tajemniczą Płeć zagrał Krzysztof Szymański. Był na scenie także Osiołek Porfirion... Przez całe przedstawienie publiczność miała mnóstwo okazji do tego, żeby się śmiać do rozpuku, a najbardziej śmieszyło ich, kiedy koledzy Zbyszka, przebrani za magów, „wbijali babci piątą klepkę” oraz „wlewali jej olej do głowy”, żeby przestała wierzyć w magię, czary, wróżbitów i inne podobne rzeczy. O przybyciu do miasta N. magików i czarowników informowała gazeta... „Kurier galicyjski. Dodatek nadzwyczajny”. Jako rekwizytu, użyto autentycznego numeru naszego pisma. O podobnych rzeczach nie piszemy, oczywiście, ale fakt, że zechciano użyć gazety „Kurier Galicyjski” w trakcie przedstawienia, nas cieszy. W ten sposób po raz pierwszy zaistnieliśmy na scenie teatralnej...

Sztuka nie traci na aktualności także dziś – choć upłynęło 50 lat od tamtej premiery... Wiele ludzi wciąż wierzy w zabobony, czary, magię, mających lada chwila się pojawić kosmitów... Wielu z nich potrzebowałoby wbicia piątej klepki i wlania oleju do głowy, żeby zmądrzeć...

Świetny spektakl, nagrodzony gromkimi brawami, wyreżyserował Zbigniew Chrzanowski, dyrektor artystyczny Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie, scenografię przygotowała zdolna lwowska polska plastyczka Helena Jacyno, aranżacja muzyczna – Jacek Marcińczak, dźwięk – Roksolana Sadowska, światło – Anatol Lewak. Wszystkim im należą się słowa uznania i podziękowania za wspaniałą Sztukę.

Ale, przecież, zapyta Czytelnik, to był Jubileusz... Właśnie, właśnie... Publiczność, zgromadzona na sali, otrzymała foldery, w których zawarto teksty, opowiadające o historii Teatru (jeden z nich publikujemy). Natomiast, cóż to za Jubileusz bez piosenki, lwowskiej oczywiście. I oto z humorem na salę się poniosły słowa, napisane do znanej tu melodii:

„Przepijemy naszej babci teatr mały,

Teatr mały, teatr mały,

Wszystkie buty, graty, szmaty i szpargały,

Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś!

 

Przepijemy naszej babci ten kapelusz,

Ten kapelusz, ten kapelusz,

I zrobimy sobie za to JUBILEUSZ –

Jeszcze dziś, jeszcze dziś, jeszcze dziś!”

 

Do piosenki były także...pas taneczne, w wykonaniu „artystek baletu” (Teatr Wielki w Warszawie na nie czeka!) – Luby Lewak, Ireny Asmołowej, Anny Gordijewskiej i Jadwigi Pechaty.

Oczywiście, były gromkie brawa, gratulacje i kwiaty... W ten sposób Polski Teatr Ludowy przekroczył próg pięćdziesięciolecia działalności artystycznej. Oby następne lata były pełne radości, uśmiechów, pogody ducha i sukcesów artystycznych! Sto lat!




Wróć do strony głównej